Przed odmarszem nakazał drohickiej Komisji Porządkowej nie rozpuszczać pospolitego ruszenia z Konstantynowa, ale podjąć dalsze kroki „dla śledzenia widoków nieprzyjaciela”.
Sytuacja skomplikowała się, bo 14 lipca wojska pruskie rozpoczęły oblężenie Warszawy, przypuszczając szturm na Marymont, a wcześniej wojska austriackie zajęły Lublin. W związku z tą ostatnią wiadomością 15 lipca gen. Sierakowski otrzymał w rejonie Kamieńca Litewskiego rozkaz od komendanta Księstwa Mazowieckiego gen. Józefa Orłowskiego osłony Podlasia i Mazowsza od południowego zachodu i marszu pod Kock. 16 lipca, wykonując polecenie gen. Sierakowskiego, pospolitacy zebrani pod Konstantynowem rozdzielili się. Pospolite ruszenie ziemi drohickiej przeszło do Gnojna, natomiast ziemi mielnickiej, w sile ok. 3 tys., pozostało w Konstantynowie, gdyż w okolicach grasowały jeszcze grupki maruderów z rosyjskiego korpusu gen. Derfeldena.
W aktach kurii drohiczyńskiej zachowała się następująca zapiska: „Z drohickiej ziemi było pospolite ruszenie w same żniwa, które obozem lokowało się pod wsią zwaną Gnoyne nad Bugiem, o którym, gdy się dowiedzieli Moskale z Konstantynowa Miasta i Boru Konstantynowskiego, uciekli aż daleko w Litwę”.
16 lipca mjr Filip Frankowski samorzutnie organizujący ochotniczy korpus kawalerii uzyskał wreszcie od RNN zezwolenie na wybieranie konnego rekruta z okolic, które go nie wydały. Jednocześnie RNN zagwarantowała mu na piśmie, że będzie pełnoprawnym dowódcą formowanej przez siebie jednostki i w celu jej rekrutacji ma się udać na teren ziemi mielnickiej, w okolice Łosic.
17 lipca gen. Sierakowski ze swą dywizją z Wistycz, przez Brześć, przybył do Terespola, gdzie zatrzymał się na postój. Tego dnia komisarz Loga raportował do RNN, że mimo poprzedniego nakazu nie wszystkie parafie z ziemi mielnickiej stawiły się w Konstantynowie. Rozproszona przedtem Komisja Porządkowa Ziemi Mielnickiej zebrała się ponownie, ale przeniosła swoją siedzibę z Mielnika do Łosic, w pobliże zbierającego się pospolitego ruszenia. Wojska pruskie atakowały nie tylko Warszawę, ale i wzmogły od północy nacisk na Podlasie. 18 lipca dywizja gen. Karwowskiego poniosła porażkę pod Dębnikami k. Łomży, straciła ok. 5 oficerów, 60 żołnierzy i sześć dział. Polacy kupami wycofywali się przez błota ku Narwi, gdzie przeprawę ubezpieczał starosta brański ppłk Michał Starzeński z garścią strzelców, a dowódca zgrupowania gen. mjr Cichocki z pełnomocnikiem Horainem omal nie dostali się do niewoli. Korzystając z przybycia dywizji gen. Sierakowskiego do Terespola, mieszkańcy tych okolic odetchnęli i szacowali straty dokonane przez żołnierzy rosyjskich z korpusu Derfeldena.
Kronika parafii w Horbowie pod datą 19 lipca 1794 r. zawiera następujący zapis okrucieństw i zdzierstw żołnierzy carskich: „(…) boki palili i zabijali jako to w Kijowcu św. pamięci Celestyna na śmierć Cystersa, Żydów 2, kobiet 2, w stodołach wymłacali jęczmień, owies, żyto snopami, siano, inne drobniejsze ziarno na ziemi rozsypali, pszczoły wyłupili”.
19 lipca gen. Sierakowski otrzymał specjalny rozkaz Naczelnika Kościuszki zmieniający mu marszrutę. Okazało się bowiem, że Austriacy opuścili Lublin i wycofali się do Krasnegostawu. W myśl nowego rozkazu gen. Sierakowski miał ruszyć na wschód za ciągnącym nad Słonim gen. Derfeldenem. Jeszcze tego dnia odesłał z Terespola batalion milicji stężyckiej płk. Ignacego Boskiego i resztę pospolitego ruszenia łukowskiego na zachód, a sam ruszył do Czernawczyc. To oddelegowanie stężyczan i łukowian było konieczne, gdyż naczelny wódz powstania ściągnął pospolite ruszenie ziemi stężyckiej pod dowództwem gen. Zgliczyńskiego do obrony Warszawy i należało koniecznie zapełnić tę lukę.
Wobec porażki pod Dębnikami w dowództwie polskim zapadła decyzja odwołania gen. Cichockiego ze stanowiska komendanta frontu nad Narwią. 21 lipca Najwyższy Naczelnik pisał do dowódcy sił zbrojnych Księstwa Mazowieckiego: „Potrzeba tam kogo innego posłać, albo z nich któremu dać komendę, a Cichockiego generała sprowadzić tu, inaczej niezgoda panować będzie, a przez to publiczność szkodować będzie”. Jeszcze tego dnia gen. Orłowski całą dywizję nadnarwiańską podporządkował gen. Karwowskiemu. 22 lipca, wobec braku w okolicy przeciwnika, pospolite ruszenie zgromadzone w obozach pod Konstantynowem i Gnojnem (ponad 7 tys. ludzi) rozpuszczono do domu. Klęski pod Rajgrodem i Dębnikami stanowiły dotkliwy cios dla dalszych dziejów powstania w ziemi bielskiej. Kiedy po ochłonięciu przystąpiono do podliczania strat, okazało się, że Prusacy wzięli do niewoli 462 pospolitaków bielskich. Miejscowa ludność boleśnie odczuła utratę swych najbliższych, za którą obwiniła lokalne władze i dowódców. Odmówiła teraz udziału w powstaniu i nie chciała dostarczać reszty rekrutów. Oskarżała też kierownictwo o niedotrzymanie obietnicy roztoczenia opieki nad rodzinami zabranych żołnierzy. Wdowy ze wsi Rzędziany wystosowały 18 lipca pokorną suplikę do „Prześwietnej Komisji w Bielsku”. 22 lipca Franciszek Dmochowski, kierownik Wydziału Instrukcji Narodowej w RNN, pisał do T. Kościuszki: „Posyłam Ci smutny opis od Komisji Bielskiej przysłany o zniesieniu pospolitego ruszenia w Rajgrodzie. Twego tu zaradzenia potrzeba, aby lud przez winę podkomendnych na rzeź wystawiany nie był i nie odstręczał się od boju”. Tego dnia RNN poleciła pełnomocnikowi Horainowi, aby w ziemi bielskiej „skuteczną opiekę rządu zapewnił dla uszkodzonych familii”.