„Wybuch wojny – pisał Jan Paweł II w swojej książce Dar i Tajemnica, wydanej w 1996 r. w Krakowie – zmienił w sposób zasadniczy sytuację w moim życiu (…). 6 listopada 1939 r. władze niemieckie zwołały wszystkich profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego na zebranie, które zakończyło się wywiezieniem tych czcigodnych ludzi do obozu koncentracyjnego w Sachenhausen. Na tym urywa się w moim życiu okres studiów polonistycznych i rozpoczyna się okres okupacji niemieckiej”.
Praca i teatr
W tym czasie Karol dużo czytał, pisał pierwsze utwory literackie, pracował jako robotnik fizyczny w kamieniołomach i pozostawał w kontakcie z Teatrem Słowa, który stworzył A. Kotlarczyk. Jesienią 1942 r. wstąpił do tajnego Seminarium Duchownego, jakie założył arcybiskup metropolita A. Sapieha w swojej rezydencji. Odtąd formację seminaryjną łączył z pracą fizyczną w fabryce chemicznej Solvay i studiami konspiracyjnymi na Uniwersytecie Jagiellońskim. W związku ze skierowaniem go na studia do Rzymu, na początku piątego roku edukacji, 1 listopada 1946 r. otrzymał święcenia kapłańskie.
Karol Wojtyła okres II wojny światowej (1939-1945) przeżył jako „seminarzysta robotnik”, konspiracyjny student i kleryk, oraz był świadkiem brutalnego terroru nazistowskiego na okupowanych ziemiach polskich. To doświadczenie głęboko wpisało się w jego biografię i stało się później przyczyną intensywnej aktywności przeciw wojnie. Po wyborze na Papieża zaczął potępiać konflikty zbrojne w różnych częściach świata, niestrudzenie głosił pokój i bronił go możliwymi dla siebie środkami.
Wojna oczami Kościoła
Jan Paweł II, jako filozof i teolog, doskonale rozumiał znane od wieków zjawisko społeczno-polityczne, określane terminem wojna. Ojcowie Soboru Watykańskiego II, a wśród nich był i kardynał Karol Wojtyła, potępili wielkie ostatnie wojny, otwarte i zamaskowane, prowadzone przy pomocy podstępnych, wywrotowych metod, często zmierzające do zagłady jakiegoś plemienia, narodu czy mniejszości narodowej. W oparciu o cały dotychczasowy dorobek Kościoła wypracowali naukę na temat wojny. W Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym w rozdziale zatytułowanym: „Unikanie wojny” napisali: „Wszelkie działania wojenne, zmierzające bez zasadnej różnicy do zniszczenia całych miast lub też większych połaci kraju z ich mieszkańcami, są zbrodnią przeciw Bogu i samemu człowiekowi, zasługują na stanowcze i natychmiastowe potępienie”.
Ojciec święty tę naukę soborową rozwijał i uszczegóławiał w swoim nauczaniu społecznym. Potępiał wszelką przemoc i agresję występującą w konfliktach zbrojnych oraz odrzucał działania wojenne jako metodę rozwiązywania sporów lokalnych i międzynarodowych. Uważał wojnę za najbardziej barbarzyński i najmniej skuteczny środek służący wyjściu z sytuacji niezgody między stronami skłóconymi.
Wojna jest dziełem człowieka
Jan Paweł II w trakcie trzeciej podróży apostolskiej do Stanów Zjednoczonych (1 października 1979 r.), złożył wizytę w siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Podczas trwającej 34 Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych wygłosił specjalne przemówienie. W nim powtórzył za swoim poprzednikiem Pawłem VI takie słowa: „Nigdy więcej wojny, nigdy więcej. Nigdy jedni przeciw drugim albo jedni ponad drugimi, ale zawsze jedni razem z drugimi”.
Przebywając w Japonii z podróżą apostolską odwiedził Hiroszimę (24 – 26 lutego 1981 r.). W tym mieście znajduje się Park Pokoju założony w miejscu wybuchu bomby atomowej. Tu Ojciec Święty spotkał się z wieloma tysiącami ludzi. Nawiązując do wydarzeń z przeszłości, skierował do zebranych takie słowa: „Wojna jest dziełem człowieka. Wojna to niszczenie ludzkiego życia. Wojna to śmierć. Prawdy te nigdzie nie narzucają się z większą siłą aniżeli w tym mieście, w Hiroszimie, w pobliżu Pomnika Pokoju. Pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie w przyszłość. Pamięć o Hiroszimie to znaczy odrzucić wojnę nuklearną. Pamięć o Hiroszimie znaczy angażować się na rzecz pokoju. Pamiętać o tym, co ludność tego miasta przecierpiała, znaczy odnowić naszą wiarę w człowieka, w jego zdolność czynienia dobrze, w jego wolność wyboru spraw słusznych, w jego wolę przekształcenia klęski w nowe dążenia (…), wojna nie jest czymś nieuniknionym ani koniecznym. Niech nigdy nie powtórzy się przeszłość – przeszłość przemocy i zniszczenia. Podejmijmy solenną decyzję, że wojny nie będzie się już nigdy tolerować, ani widzieć w niej metody rozwiązywania sporów”.
Aktywne działania
Pamiętać należy, że w nauczaniu Papieża wspominanie przeszłości służyło teraźniejszości, a mianowicie przypominaniu prawdy o godności człowieka, jego powinności zaangażowania się w przyszłość wolną od konfliktów i przemocy, w której wszyscy mogliby żyć w pokoju. Mówił o tym Ojciec święty do młodzieży Włoskiej Akcji Katolickiej. Tłumaczył wtedy, że pokój na ziemi nie może być zaprowadzony przez przemoc. Pokój, który miałby powstać „na gruzach i trupach” pozostawionych przez przemoc, byłby pokojem cmentarnym. Gorąco prosił: „Uczyńcie wyłom w murze nienawiści i budujcie miłością prawdziwy pokój”.
O taki właśnie pokój czynił starania w Ameryce Łacińskiej. Argentyna i Chile prowadziły wtedy ze sobą działania zbrojne z powodu sporu granicznego. Z okazji podróży apostolskiej do Argentyny, przebywając w Buenos Aires (12 czerwca 1982 r.) Jan Paweł II przeprowadził rozmowę telefoniczną na ten temat z prezydentem Chile – przywódcą junty i dyktatorem gen. Augusto Pinochetem. O tym rozmawiał także z dyktatorskim prezydentem Argentyny gen. Leopoldo Galtierim i prosił go o pokojowe rozwiązanie sporu z Chile. Wyraził wówczas gorące pragnienie, by toczące się walki były „ostatnimi zgubnymi przykładami, lekcją pouczającą wszystkich, aby wyeliminować raz na zawsze uciekanie się do wojny. Albowiem wojna nowoczesna, ze względu na swoją obecną okropność, jest niedopuszczalnym środkiem w regulowaniu sporów między narodami”. Mediacje papieskie i wysiłki dyplomatyczne wielu ludzi doprowadziły wówczas do zakończenia wojny i podpisania traktatu pokojowego.
Błędne pojęcie człowieka
Chociaż zdaniem Papieża przyczyny wojen są zawsze złożone, to jednak najczęściej wynikają one z błędnego pojęcia człowieka, jego życia, godności, naruszania obiektywnie słusznych i niezbywalnych jego praw, ubóstwa, a w nim żyją całe ludy i narody. Wolność ich powinna być szanowana oraz należy podejmować starania o prawdziwy pokój i solidarność między narodami, a także dialog na rzecz pokoju.
Jan Paweł II w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju (1 stycznia 1980 r.) apelował: „Przywrócić prawdę oznacza przede wszystkim nazwać po imieniu każdy akt przemocy, w jakiejkolwiek formie on się przejawia. Trzeba określić zabójstwo jego własnym mianem – zabójstwo jest zawsze zabójstwem, natomiast motywacje polityczne i ideologiczne, niezdolne zmienić jego natury, tracą swoją powagę. Trzeba nazwać po imieniu masową zagładę mężczyzn i kobiet bez względu na ich przynależność narodową, wiek i stanowisko. Trzeba nazwać po imieniu tortury i określić właściwym mianem wszelkie formy nacisku i wyzysku człowieka przez człowieka, człowieka przez państwo, jednego narodu przez drugi naród”.
Zwraca też uwagę na zjawisko ubóstwa będącego przyczyną i skutkiem wojny. Pisał, że jest „coraz powszechniejszym i poważniejszym zagrożeniem dla pokoju w świecie (…). Wojna niczego nie rozwiązuje: przeciwnie, sprawia, że wszystko staje się jeszcze trudniejsze. Skutkiem tej plagi jest cierpienie i śmierć wielkiej liczby ludzi, rozpad więzi międzyludzkich, bezpowrotne zniszczenie dziedzictwa artystycznego i środowiska naturalnego. Wojna pogłębia cierpienie ubogich i jest przyczyną ubóstwa jeszcze większej liczby ludzi, ponieważ pozbawia ich środków utrzymania, domów i majętności oraz niszczy środowisko, w którym żyją. Młodzi, widząc ruinę swoich nadziei na przyszłość, zbyt często z ofiar konfliktów stają się ich odpowiedzialnymi uczestnikami. Kobiety, dzieci, starcy, chorzy i ranni, zmuszeni do ucieczki, stają się uchodźcami posiadającymi tylko tyle, ile zdołają zabrać ze sobą. Bezbronni, bezradni, szukają schronienia w innych krajach i regionach, często również ubogich i niespokojnych jak ich ojczyzna (…), wojna nigdy nie służy dobru ludzkiej społeczności”.
Z własnych doświadczeń
Papież – sam będąc ofiarą drugiej wojny światowej – mógł napisać w liście o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia – Salvifici doloris (11 lutego 1984 r.), że wojna „sprowadza z sobą żniwo śmierci oraz kumulacje ludzkich cierpień” u milionów ludzi. W orędziu na Światowy Dzień Pokoju (1 stycznia 1996 r.) oświadczył, że „dzieci na świecie stają się niewinnymi ofiarami wojen (…) wiele z nich jest zmuszanych do czynów uczestnictwa w wojnie. W niektórych krajach świata dochodzi o tego, że chłopcy i dziewczęta (…) są przymuszani do służby w formacjach wojskowych walczących stron. Zwiedzeni obietnicą otrzymania żywności i możliwością uczęszczania do szkoły, zostają zamknięci w odosobnionych obozach gdzie cierpią głód i są maltretowani i gdzie każe się im zabijać, czasem nawet osoby z ich własnych wiosek. Często są posyłani w pierwszej linii, aby oczyszczać pola minowe (…)”.
Jan Paweł II, świadomy tragicznych skutków działań wojennych, kierował listy błagalne do przywódców religijnych, społecznych i politycznych oraz liczne orędzia pokojowe, aby nie było więcej wojny. Tam, gdziekolwiek było to możliwe on sam lub przez swoich delegatów podejmował interwencje dyplomatyczne o zaprzestanie konfliktów zbrojnych na różnych kontynentach. Wszystkich wierzących wzywał do modlitwy, również słowami różańca o prawdziwy pokój na świecie. Po odmówieniu Anioł Pański (30 maja 1999 r.) modlił się: „Wznosząc myśl ku najświętszej Trójcy, oceanu miłości i pokoju, modlimy się, by ludzkość znalazła odwagę pojednania. Aby dialog, solidarność i miłość przeważyły nad różnymi formami pychy i kłamstwa. Niech Bóg oświeci sumienia rządzących, aby ponad wszystko stawiali poszanowanie podstawowych praw osoby ludzkiej (…). Niech Pan umocni i wspomaga tysiące dzieci, kobiet i starców, chorych, będących niewinnymi ofiarami wojny. Niech Maryja, Królowa Pokoju, Królowa Wszystkich Świętych, modli się za nami i uzyska pokój świata”.
KS. STEFAN KORNAS