Włodawski Pulsar


– Pulsar to miejsce na dobre wydarzenie – hasło rzucone przypadkiem przez jednego z uczniów trafnie oddaje sens wszystkiego, co się w nim dzieje. Obierając nazwę 17 lat temu, twórcy koła – działającego w Zespole Szkół Zawodowych nr 1 i II Liceum Ogólnokształcącym we Włodawie do dzisiaj – upamiętnili osiągnięcie polskiego astronoma Aleksandra Wolszczana z 1991 r.: odkrycia pierwszych trzech planet nienależących do Układu Słonecznego, a krążących wokół pulsara PSR 1257+12 w gwiazdozbiorze Panny. Uściślijmy – pulsar to rodzaj gwiazdy neutronowej, wysyłającej w regularnych, niewielkich odstępach czasu impulsy promieniowania elektromagnetycznego.

Wspominając początki koła, dr Konrad Smoliński, jego inicjator – wówczas uczeń II kl. liceum, pasjonat fizyki i astronomii – podkreśla, że pomysł pojawił się nagle, jak impuls… – Podczas Ogólnopolskiego Młodzieżowego Seminarium Astronomicznego w Grudziądzu, na którego forum przedstawialiśmy prezentację dotyczącą pomiaru kraterów na Księżycu, pomyślałem, że warto byłoby sformalizować działania grupy uczniów, pracujących pod okiem nauczyciela fizyki M. Trociuka. Na fali wygranej, jaką przyniósł nam udział w tym seminarium, zyskaliśmy pewność, że jesteśmy w stanie coś zrobić. I to robić dobrze – wspomina

Włodawa, czwartek, 17.00

Regularne zajęcia koła odbywają się niezmiennie od 17 lat, w czwartkowe popołudnia. – Łączy nas pasja i chęć poznawania – stwierdzają jednym głosem stali bywalcy tych spotkań, odżegnując się stanowczo od pytań, czy w każdym z nich drzemie młody geniusz… Ukierunkowani są na pogłębianie wiedzy o Wszechświecie (ci starsi stażem uściślają filozoficznie: „o świecie!”). I na pewno się nie nudzą. – Obserwujemy i fotografujemy niebo, dyskutujemy na wybrane tematy, samodzielnie konstruujemy sprzęt obserwacyjny – mówią. Długą listę form pracy uzupełnia to, z czym wychodzą poza mury szkoły: pokazy i obserwacje dla lokalnej społeczności, biwaki naukowe, konkursy o tematyce astronomicznej. Uczestniczą również w międzynarodowych i krajowych projektach, startują w konkursach i olimpiadach, wyjeżdżają na warsztaty, pokazy, seminaria i wykłady do różnych ośrodków naukowych w Polsce. Ale też na ich zaproszenie do Włodawy przyjeżdżają wybitne postaci polskiej nauki. Od 13 lat odbywa się tutaj finał Wojewódzkiego Młodzieżowego Seminarium Astronomiczno-Astronautycznego.

Znają smak sukcesu

Kiedy w 1998 r. uczniowie z Pulsara wygrali V Wielki Konkurs Astronomiczny miesięcznika „Wiedza i Życie”, organizatorzy w uzasadnieniu napisali, że imponujące wyniki osiągali we wszystkim, do czego się zabierali, czy było to konstruowanie sprzętu astronomicznego, obserwowanie komety Hale’a-Boppa, fotografowanie nieba, czy opracowywanie trudnych tematów teoretycznych. Dostali wówczas teleskop Cassegraina o średnicy 25 cm. To jeden z trzech teleskopów, którymi Pulsar dysponuje dzisiaj – obok lunety astronomicznej, zautomatyzowanej obrotowej mapy nieba północnego, zegara słonecznego, przyrządu do wyznaczania temperatury efektywnej Słońca, fotometru gwiazdowego ze sztuczną gwiazdą porównania, spektrometru, kamery CCD czy radioteleskopu słonecznego do obserwacji Słońca w zakresie fal radiowych. I chociaż laikowi w dziedzinie astronomii same nazwy sprzętu, na którym pracują we Włodawie, nie mówią wiele, to godny podkreślenia jest fakt, że w większości skonstruowali go sami uczniowie. Niemal każde z tych urządzeń zostało nagrodzone bądź wyróżnione w jakimś konkursie. Spektakularnym przykładem jest Szkolny Amatorski Radioteleskop Słoneczny – pierwsze takie urządzenie w Polsce wykonane w warunkach szkolnych. To dlatego o tym wyczynie „pulsarowiczów” głośno było w środowiskach akademickich i ogólnopolskich mediach.

Naukowe zamieszanie

– Mamy „na koncie” ponad 100 laureatów i finalistów olimpiad, konkursów, turniejów przedmiotowych szczebla ogólnopolskiego oraz międzynarodowego – przyznaje sprawca całego zamieszania M. Trociuk. Spośród członków koła rekrutuje się spora gromadka tych, którzy studiowali i ukończyli fizykę. Dwie osoby zajmują się popularyzacją astronomii, i to z wielkim rozmachem: Tomasz Zajączkowski, właściciel międzynarodowej firmy Astropark, oferującej sieć mobilnych cyfrowych planetariów, oraz dr Konrad Smoliński, który m.in. w sierpniu tego roku zrealizował naukowo-artystyczny projekt pt. Perseidalia 2013.

Dla Jakuba Mazurka, świeżo upieczonego studenta elektroniki na Politechniki Warszawskiej, Pulsar był jak wyskocznia. W tegorocznej edycji konkursu organizowanego przez Narodowe Centrum Badań Jądrowych oraz Instytut Fizyki PAN Kuba, startujący w nim jako jeden ze 134 uczestników, zwyciężył w kategorii „praca naukowa”. Przedstawił własne rozwiązanie problemu obliczenia trzeciej prędkości kosmicznej. – Tym, czego potrzebuje dzisiaj wielu młodych ludzi, jest pakiet minimum. A udział w takim kole jak Pulsar uczy m.in. tego, że warto sięgać po więcej. Opłaca się też słuchać nauczycieli, którzy widzą w nas potencjał. Pan Trociuk to nie tylko opiekun, ale też mentor, zapalnik. Pokazuje drogę, ale nie stoi z biczem. Czeka. Najlepszy z nauczycieli fizyki, jakiego poznałem. Kilka dni temu dowiedziałem się, że niedługo otrzyma honorowy tytuł profesora oświaty – mówi z dumą Jakub.


Napawa mnie to radością i zdumieniem

PYTAMY Mirosława Trociuka, wicedyrektora Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 i II Liceum Ogólnokształcącego we Włodawie, opiekuna SKN Pulsar

Na 15-lecie Pulsara, obchodzonego w 2011 r., do Włodawy ściągnęły sławy nauki z całej Polski. Czego trzeba, by w niewielkim mieście na wschodzi Polski powstała fajna, naukowa atmosfera?

Ludzi… młodych przede wszystkim, ale też pomysłów, dobrej współpracy wielu osób i instytucji, zaangażowania, aktywności, kreatywności. Także stawiania przed młodzieżą wysokich wymagań – dojrzewający człowiek oczekuje tego. Potrzebny jest czas i cierpliwość ze strony opiekuna oraz wyczucie tego właściwego momentu, że to ta osoba i właśnie w tym momencie może podjąć się czegoś, co najpierw pozwoli jej uwierzyć we własne siły, rozeznać talenty, a następnie zmierzyć się z czymś, co jest autentycznym wyzwaniem.

Kiedy świętowaliśmy jubileusz dziesięciolecia, ówczesna prezes koła Joanna Trociuk powiedziała podczas rozpoczęcia m.in.: „to, co nas łączyło i łączy do dzisiaj, to pasja i zapał w zdobywaniu i pogłębianiu wiedzy oraz wiara, że to ma sens, ponieważ pozwala zrozumieć otaczający świat. Doskonale wiemy, jak wielkiego wysiłku to wymaga, ale jednocześnie zdajemy sobie sprawę, iż innej drogi nie ma…”. To słowa wciąż aktualne i prawdziwe. Świadczy o tym fakt, że jubileusz 15-lecia odbył się pod patronatem Rady Upowszechniania Nauki Polskiej Akademii Nauk.

Jak zachęca Pan uczniów do pracy w kole – dzisiaj młodzież włącza się w dodatkowe zajęcia bez wielkiego entuzjazmu…

Rzeczywiście panuje przekonanie, że jest bierna i raczej niechętnie angażuje się w cokolwiek. Nie jest to osąd prawdziwy, ponieważ wystarczy stworzyć odpowiednie środowisko: z jednej strony wspierające, z drugiej zaś zachęcające, w którym młody człowiek, pokonując różnorakie bariery, otwiera się na wiedzę, odkrywa własne talenty, zainteresowania i staje się aktywny. Myślę, że to jest przyczyna, która sprawia, że specjalnej zachęty z mojej strony do tej pory nie było. 17-letni okres pracy koła dobitnie dowodzi, iż skutecznie pokonujemy próbę czasu. Rokrocznie odmładza się ono, znajdując nowych adeptów. Łączna liczba jego członków – od chwili powstania – wynosi 241. Ich działalność i aktywność znacznie wykracza poza ramy obowiązujących szkolnych standardów, co tworzy wokół grupy szczególny rodzaj atmosfery. Koło jest otwarte – należą do niego młodzież i dzieci z innych szkół włodawskich. Najmłodszy członek to ośmioletni Mikołaj, uczeń Szkoły Podstawowej nr 3.

Jakich predyspozycji wymaga „chodzenie z głową w chmurach”?

Astronomia to jedna z najstarszych nauk, a zarazem szczególna dziedzina wiedzy. Z jednej strony, jako dyscyplina naukowa bada to wszystko, co dzieje się i znajduje się poza naszą Ziemią. Mam tutaj na myśli poszukiwanie odpowiedzi na szereg pytań, z których najistotniejsze to: jak powstał i jak zbudowany jest Wszechświat, jakie rządzą nim prawa i dokąd zmierza, czy istnieją planety wokół innych gwiazd podobne do Ziemi i czy może na nich istnieć życie? Każdego, kto marzy o tym, żeby zostać zawodowym astronomem, winna przede wszystkim cechować zdolność abstrakcyjnego myślenia, w tym gruntowna znajomość matematyki i fizyki, oraz cierpliwość, której wymagają wielogodzinne obserwacje nieba.

Z drugiej strony to dziedzina wiedzy, która spotyka się z wręcz naturalnym zainteresowaniem ogromnej rzeszy ludzi. Widok roziskrzonego nieba, podróże kosmiczne, doniesienia o kolejnych odkrytych planetach pozasłonecznych, czarne dziury czy też Wielki Wybuch pobudzają wyobraźnię, rodzą ciekawość i zachwyt. W każdym z nas ukryta jest olbrzymia pasja rozumienia. Dlatego też wielu ludzi zajmuje się astronomią miłośniczo.

Ktoś kiedyś powiedział, że „każdy stąpa po ziemi, a tylko nieliczni patrzą w niebo”. Moim zdaniem ci, którzy w niebo spoglądają częściej – o wiele bardziej świadomie i odpowiedzialnie stąpają po Ziemi.

„Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie”… Prowadząc obserwacje, ma Pan czasami poczucie dotykania prawdy o istnieniu?

Bardzo lubię myśl Immanuela Kanta. Równie piękne, co głębokie słowa zawarł w „Odzie do radości” Fryderyk Schiller: „Bracie, miłość niezmierzona mieszka pod namiotem z gwiazd…”. Gdy patrzę w niebo, ogarnia mnie poczucie własnej małości, wielkiej pokory wobec natury i trudnej do ogarnięcia Tajemnicy – tego, co niepojęte – oraz prób wyrażania tego, co wyrazić słowami nie jest łatwo. Jednocześnie uświadamiam sobie, że jako człowiek wyposażony jestem z natury w umiejętność poznawania i zrozumienia niezwykłości Wszechświata – choćby jego cząstki. To z kolei napawa mnie radością i zdumieniem.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *