Na przełomie października i listopada przypada rocznica związana z uprowadzeniem, zamordowaniem i odnalezieniem ciała bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Wojciech Sumliński jest dziennikarzem śledczym, określanym jako „najbardziej zmaltretowany przez służby specjalne w Polsce”. Podejmowane przez niego dwa główne tematy to kulisy śmierci i śledztwo dotyczące zabójstwa ks. J. Popiełuszki oraz powiązania polityków, służb specjalnych i przestępczości zorganizowanej. Tym tematom poświęcił szereg książek, liczne reportaże i programy w TVP. Z wykształcenia psycholog, od urodzenia mieszkał wraz z rodziną na Żoliborzu, na terenie parafii św. Stanisława Kostki, gdzie posługę kapłańską pełnił ks. Jerzy. Wyjaśnienie okoliczności śmierci kapelana Solidarności potraktował jako wypełnienie jego duchowego testamentu.
Jak zdradził W. Sumliński, dziennikarstwem śledczym zajął się pod wpływem dwóch osób. Jedną z nich był ks. Stanisław Małkowski – przyjaciel ks. J. Popiełuszki, a drugą – prokurator Andrzej Witkowski, który dwukrotnie (1992 r. i 2002 r.) zajmował się śledztwem mającym wyjaśnić okoliczności morderstwa kapelana Solidarności – i dwukrotnie mu to śledztwo odebrano.
Losy śledztwa
– Sprawa zabójstwa ks. J. Popiełuszki wygląda zupełnie inaczej, niż to się przedstawia – twierdzi autor książki „Kto naprawdę go zabił?”. Punktem wyjścia były dla niego ustalenia prokuratora Witkowskiego, że za samochodem oprawców jechało sześciu funkcjonariuszy WSI, którzy obserwowali, czy esbecy, którzy uprowadzili ks. Jerzego, wykonywali rozkaz. – Decyzja o uprowadzeniu i zamordowaniu kapłana mogła zostać podjęta wyłącznie na szczeblu gen. Kiszczaka i Jaruzelskiego. To była ich decyzja – stwierdził W. Sumliński. – Gdy prokurator Andrzej Witkowski poznał tych funkcjonariuszy, wszyscy zadeklarowali, że ujawnią prawdę o zbrodni, jeśli dostaną gwarancje bezpieczeństwa dla siebie i swoich rodzin. Kiedy przekazał to do ministerstwa sprawiedliwości, odebrano mu sprawę ks. Popiełuszki – mówił W. Sumliński.
Na dziesięć lat stanęła ona w miejscu. Po powstaniu IPN przywrócono śledztwo A. Witkowskiemu (2002 r.), jednak dokumenty z poprzedniego dochodzenia zniknęły. Wraz ze swym zespołem prokurator podjął pracę od nowa, a gdy w 2004 r. gotów był przedstawić akt oskarżenia (na liście znaleźli się m.in. gen. Czesław Kiszczak i Waldemar Chrostowski – kierowca ks. J. Popiełuszki), ponownie odebrano mu śledztwo. – Po 29 latach sprawa jest niewyjaśniona, nic się nie dzieje, śledztwo jest martwe – podsumował dziennikarz. – Ujawnienie prawdy zmieniłoby najnowszą historię Polski, a na pewno obraz okoliczności śmierci kapelana Solidarności.
Szykany wobec dziennikarza
W 2005 r. Wojciech Sumliński opublikował książkę „Kto naprawdę go zabił?”, gdzie przedstawiał ustalenia śledztwa dotyczącego okoliczności śmierci ks. J. Popiełuszki – zarówno te z IPN, jak i własne. Reakcją na nią była cisza… A gdy miał już prawie gotową drugą książkę – zaczęło się… od tego, że skradziono mu książkę, laptopa i pendriva oraz dokumenty! Dziennikarzowi postawiono też absurdalny zarzut, jakoby ujawnił wydawcy „Gazety Wyborczej” aneks do raportu WSI. Zarzut ów spowodował kolejne szykany, zastraszania, sprawy sądowe zagrażające bytowi rodziny. Podczas wielogodzinnej rewizji mieszkania zarekwirowano W. Sumlińskiemu materiały i dokumenty gromadzone przez wiele lat. Zawisła też nad nim groźba długotrwałego aresztu, a skrajne wyczerpanie psychiczne doprowadziło go do próby samobójczej, następnie trzyipółmiesięcznego pobytu na oddziale psychiatrycznym Szpitala Bielańskiego – tego samego, gdzie odbywał praktyki jako psycholog. Ten okres względnego spokoju, zatrzymania w biegu stał się czasem swoistych rekolekcji. W dalszym ciągu dziennikarz jest nękany sprawami sądowymi w absurdalnych oskarżeniach; jak dotąd je wygrywa. – Nie ma sytuacji bez wyjścia, jeśli człowiek modli się i nie załamuje, jak to mi się zdarzyło – wyznał.
Kilka poważnych wątpliwości
Dziennikarz wskazał na kilka ważnych momentów zmieniających obraz tego, co wydarzyło się 29 lat temu. Najważniejsza wydaje się data śmierci ks. Jerzego. Z ustaleń zespołu prokuratora A. Witkowskiego wynika, że ks. J. Popiełuszko został zamordowany nie 19, a 25 października, gdy kpt. Piotrowski i dwaj inni funkcjonariusze SB byli już aresztowani – więc kto zabił?
W. Sumliński mówił też o kierowcy ks. Popiełuszki – W. Chrostowskim, który w lutym 1984 r. został zarejestrowany przez SB w Warszawie jako „zabezpieczenie operacyjne” do sprawy o kryptonimie „Popiel”. W grudniu 1989 r. teczka Chrostowskiego została zniszczona „z powodu braku jakiejkolwiek wartości operacyjnej”. Za nazwanie Chrostowskiego agentem SB W. Sumliński miał wytoczony proces – jedyny, którego nie wygrał, gdyż Sąd Najwyższy stwierdził, że dziennikarz nie dostarczył sądowi jednoznacznych dowodów na to, że Chrostowski był agentem. – Nawet „Gazeta Wyborcza” skomentowała, że wyrok jest korzystny dla Chrostowskiego, a uzasadnienie dla Sumlińskiego – dodał dziennikarz, który przytoczył jeszcze jeden fakt. Dwie wizje lokalne podały w wątpliwość to, czy Chrostowski mógł wyskoczyć z samochodu pędzącego z prędkością ok. 100 km/h. – Kaskaderzy zgodzili się wyskoczyć z samochodu jadącego dwa razy wolniej, a i przez to znaleźli się na długo w szpitalu. A Chrostowski podobno wstał, otarł się z kurzu i pobiegł dalej. Kajdanki mu się rozpięły, bo były podpiłowane, a marynarka okazała się w ocenie biegłych materiałoznawców pocięta ostrym narzędziem, a nie rozszarpana przy upadku – podsumował W. Sumliński. Ponadto Chrostowski okazał się jedynym, który otrzymał od MSW wysokie odszkodowanie (równe pięcioletniej przeciętnej pensji).
Dziennikarz mówił także o nieznanych wcześniej faktach inwigilacji przez SB bezpośrednich sprawców zbrodni oraz ich rodzin, o czym napisał w książce „Teresa, Trawa, Robot. Największa operacja komunistycznych służb specjalnych”.
Układ nadal funkcjonuje
Dlaczego sprawa ta jest tak trudna do wyjaśnienia? – Bo układ, który doprowadził do zamordowania ks. Jerzego, nadal funkcjonuje – mówił autor książki „Z mocy bezprawia”. Dziennikarz przytoczył też przykłady afer, których wyjaśnieniem się zajmował i za co miał wytaczane procesy dziennikarskie.
Słuchający wykładu mieli szereg pytań do prelegenta. Zapytano go m.in. o to, czy istnieje szansa na wyjaśnienie okoliczności śmierci bł. ks. J. Popiełuszki. – Tak, pod warunkiem wznowienia śledztwa (które rozpoczęto 21 lat temu!) i przywrócenia go prokuratorowi A. Witkowskiemu, który zadeklarował, że po sześciu miesiącach sprawę doprowadzi do końca. To jednak nie jest możliwe przy obecnym układzie władzy w Polsce.
Wojciech Sumliński gościł w parafii pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w ramach zainicjowanych przez ks. Zbigniewa Rozmysła spotkań patriotycznych.