Rozważanie wielkopostne


Bóg ukazuje nam siebie, abyśmy wiedzieli, na czyj obraz i na czyje podobieństwo zostaliśmy stworzeni. Człowiek jest podobny do Boga, gdyż może poznawać, wybierać i kochać. Dzięki rozumowi i wierze poznajemy siebie, bliźnich, świat, który nas otacza, i Twórcę tego wszystkiego. Poznać siebie oznacza odkryć fakt bycia stworzonym, zrozumieć, że nie jest się panem własnego życia. Poznać bliźnich, to zauważyć, że człowiek obok mnie ma pragnienia i potrzeby bardzo podobne do moich. Poznać świat, to znaleźć w nim swoje miejsce. A poznać Boga, to doświadczyć Jego miłości i pod wpływem tego doświadczenia nawrócić się, czyli zrezygnować z własnych planów na życie i przyjąć Boży plan.  

Wybór miłości

Bóg dał nam wolną wolę, abyśmy podejmowali decyzje. Jako ludzie wolni możemy wybierać bądź odrzucać miłość. Jej przyjęcie jest przyczyną rozwoju człowieka jako osoby. Odrzucenie miłości skutkuje degradacją człowieczeństwa. Im bardziej doświadczam, że jestem kochany, tym bardziej staję się wolnym, a przez to otwieram się na drugiego człowieka, gdyż miłość usuwa lęk. Gdy brakuje miłości, czuję się niepotrzebny i zamykam się w sobie. Codziennie dokonuję tego wyboru.

Słuchaj, aby żyć

W życiu ciągle kogoś słuchamy, idziemy za jakimś pasterzem – żyjemy wszak zbyt krótko, by uczyć się życia od początku, na własną rękę. Wchodzimy w dziedzictwo naszych przodków. Najpierw słuchamy rodziców, bo chcą naszego dobra, słuchamy różnych ekspertów, bo nie znamy się na wszystkim, słuchamy mediów, ponieważ chcemy jak najwięcej wiedzieć o otaczającym nas świecie. Wniosek: potrzebujemy instrukcji obsługi naszego życia. Najlepszą instrukcję posiada Bóg, który przecież nas stworzył i chce naszego dobra.  

Czasami bardziej słuchamy ludzi niż Boga. Odrzucenie posłuszeństwa Bogu sprawia, że człowiek staje się niewolnikiem różnych idei promowanych przez współczesnych najemników, którym zależy na wykorzystaniu owiec, rzec by można „ostrzyżeniu” ich dla siebie. Zastanówmy się: za kim idziemy, kto jest naszym pasterzem, komu najbardziej wierzymy?

Posłuszeństwo Dobremu Pasterzowi

Boga poznajemy wtedy, gdy chcemy Go słuchać. Jak wygląda moje posłuszeństwo Dobremu Pasterzowi? Jeśli Go nie słucham, nie mogę Go poznać. Nie mogę być uczniem bez słuchania słów Nauczyciela. Nie znając Chrystusa, nie podążam za Nim. Czym słowa Jezusa są dla mnie? Czy słyszę w nich pełen miłości głos Pasterza? Czy mam świadomość, że słucham jedynego Zbawiciela, ponieważ „nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4,12)?

Wezwanie do słuchania Dobrego Pasterza jest szansą na dokonanie najlepszego wyboru w życiu. „Słuchanie kogoś jako pana (czyli posłuszeństwo) – jak podkreśla bp Zbigniew Kiernikowski – to zgoda na kształtowanie swojego życia przez niego, to powierzenie mu własnej historii, wejście z nim w jedność myślenia i działania”. Uczeń słucha swego nauczyciela. Jeśli jesteśmy uczniami Jezusa, będziemy Go słuchać i naśladować, swoje plany dostosujemy do Jego planu i z wiarą przyjmiemy to, czego On chce nam udzielić.

Miłość ofiarna

Dlaczego mamy powierzyć się Bogu? Ponieważ „On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy, abyśmy życie mieli dzięki Niemu” (1J 10,4). Najpierw Chrystus umarł za nas i zmartwychwstał, teraz my wraz z Nim umieramy, by zmartwychwstać. Jezus jako Dobry Pasterz zna swoje owce po imieniu i oddaje za nie swe życie. On został przez nas odrzucony – zajął miejsce na krzyżu, które należało się nam. Umarł, bo chciał umrzeć. Przyszedł, by umrzeć za nas, abyśmy nauczyli się umierać nie z przymusu, ale z miłości, tracąc swoje życie dla innych. Dobrowolnie wydał się za nas na mękę. Umarł, by zniweczyć naszą śmierć, zmartwychwstał, by nam przywrócić życie. Ukochał nas taką miłością, jaką On sam został ukochany przez Ojca. W czasie ostatniej wieczerzy powiedział o tym swoim uczniom. Podczas każdej Eucharystii, która jest pamiątką tej wieczerzy przed wiekami, do nas kieruje słowa zapewnienia i zachęty: „kocham was wszystkich – trwajcie w miłości mojej”.

Źródło miłości

Dzięki Bożemu objawieniu rozumiemy, że miłość nie jest tylko uczuciem. To postawa bycia dla drugiego, to codzienna wierność, to służba człowiekowi. Kochać to składać ofiarę z siebie, to spalać się w służbie – podobnie jak spalają się świece przy ołtarzu. Kochać to dawać innym światło i ciepło. Kochać to oddawać życie za drugiego, to umierać dla niego, to tracić swoje życie, by ktoś mógł żyć – kochać to po prostu naśladować Chrystusa w Jego ofiarnym wydaniu się za nas.

Słuchając tych słów, możemy pomyśleć: my tak nie potrafimy żyć. To prawda. Tylko Bóg kocha w sposób doskonały, nasza miłość jest bardzo słaba. Moc do tego, by kochać na wzór Boga, nie pochodzi jednak od nas, ale jest darem Ducha Świętego. To Duch Jezusa działający w nas sprawia, że umieramy dla własnego egoizmu, a otwieramy się na braci i zaczynamy odkrywać, że „więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu” (Dz 20,35). Wypełnianie Bożych przykazań to nie tyle i nie tylko nasz wysiłek, ale przede wszystkim dzieło Ducha Świętego, gdy jesteśmy Mu posłuszni.

Miłość Chrystusa jest dla nas darem i zadaniem, gdyż trwać w niej oznacza nie tylko cieszyć się nią, ale także spełniać jej wymagania czy zachowywać Boże przykazania. Ten, kto kocha Boga, zachowuje Jego przykazania. Bóg, który nas stworzył, wie, że naszym największym pragnieniem jest kochać i być kochanym. Przyjmując tę prawdę, możemy odkryć, że przykazanie „abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem” (J 13,34) odpowiada w pełni największym pragnieniom naszego serca. Życie w posłuszeństwie Jezusowi jest źródłem prawdziwej radości. Jezus naucza nas, daje nam swoje słowo właśnie po to, by Jego radość była w nas i aby ta radość była pełna.

Przyjaźń z Jezusem

Przyjaciele znają się bardzo dobrze i chcą przebywać ze sobą. Chrystus uczynił nas swoimi przyjaciółmi. Jesteśmy nimi, jeżeli czynimy to, co On nam przykazuje. Jezus ukazał nam Boga, wybrał nas i przeznaczył, abyśmy idąc za Nim, przynosili owoc wiary i miłości. Przynosić owoc wiary i miłości oznacza zrealizować powołanie otrzymane na chrzcie. Droga do tego jest bardzo prosta: słuchanie słowa Bożego – nawrócenie i wiara – wzrost w miłości. Tą drogą mamy podążać codziennie ze świadomością, że odpowiadamy na darmową miłość Boga, która nas, grzesznych, czyni świętymi. Słuchamy Boga, by Mu uwierzyć, wierzymy, by Go ukochać, kochamy, by żyć z Nim wiecznie.

Owoc wiary i miłości

Boże powołanie jest propozycją skierowaną do wszystkich. Nie jest nakazem, bo do miłości nie można zmusić, ale słowem obietnicy: Ja jestem miłością – w zjednoczeniu ze Mną ty będziesz stawał się miłością. Jezus obiecuje: „owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami” (J 15,8). Owocem spotkania z Bogiem, który jest miłością, staje się posłuszeństwo Jego woli, wypełnianie Jego przykazań. Św. Jan Apostoł bardzo jasno mówi o tym, czego Bóg od nas oczekuje: „Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał” (1J 3,23). Żyjemy, by wydać owoc wiary i miłości, a przez to uwielbić Boga. Owoc wiary i miłości przynosimy zaś dzięki zjednoczeniu z Jezusem, który nazywa siebie „prawdziwym krzewem winnym” (zob. J 15), a nas porównuje do latorośli. Jeśli latorośle trwają w krzewie, czerpią z niego życiodajne soki i owocują. Jeśli chrześcijanin jest zjednoczony z Jezusem „przynosi owoc obfity”. Jednoczymy się z naszym Panem, gdy Go spożywamy – gdy przyjmujemy pokarm, jakim jest Jego słowo i Ciało. Przyjęcie tego pokarmu daje życie wieczne.

Pan mnie zbawi

Nikt nie chce podzielić losu wyrzuconej winnej latorośli, która usycha i zostaje spalona. Kto trwa w Jezusie, kto trwa w Kościele nie tylko ciałem, ale nade wszystko sercem – będzie zbawiony. Dzieje się tak dlatego, że Jezus powiedział: „beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,6). Nikt z nas sam się nie zbawi, nie zapewni sobie życia wiecznego. Potrzebujemy Jezusa. Zobaczmy, że dobrze jest trwać w Jezusie podobnie jak latorośle trwają w krzewie winnym. Pamiętajmy, że „prawdziwie wierzy jedynie ten, kto praktykuje to, w co wierzy” (św. Grzegorz Wielki).


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *