Nauka na poziomie akademickim jest dziś ogólnie dostępna, a proces kształcenia często ulega wydłużeniu ze względu na brak pracy czy sprecyzowanej „opcji na życie”. Przygotowania do pełnienia wielu znaczących i ważnych zawodów wydłużają się. Młodzi mają dziś dużo większe możliwości poznawania świata. Ważne życiowe decyzje podejmują znacznie później i potrzebują przy tym głębszego rozeznania i kierownictwa duchowego, ponieważ chcą mieć większą pewność, gdy obierają jakąś drogę.
Starszy wiek to zaleta czy przeszkoda w przygotowaniach do życia zakonnego?
Powinien być zaletą i wiązać się z dojrzałym wyborem, radością z odpowiedzi danej Chrystusowi oraz zdolnością do bycia z innymi i dla innych. Czasami bywa odwrotnie, kiedy ktoś ma trudności z przystosowaniem się do nowego sposobu życia w danej duchowości.
Dlaczego jedni wiedzą o tym, że pójdą do zakonu już w wieku kilkunastu lat, a inni ciągle szukają i podejmują decyzję o wstąpieniu do klasztoru w dojrzalszym wieku?
Na to pytanie odpowiedź może dać historia każdego człowieka, jego życie, okoliczności, stopień otwarcia się na Boga i Jego słowo, spotkane osoby, osobiste doświadczenia na drodze wiary itp. Jedno jest pewne, Bóg ma plan miłości dla każdego człowieka. Każdemu daje szczególną misję miłości do spełnienia. Wzywa, kiedy chce, gdzie chce i jak chce. Ostateczna odpowiedź należy do człowieka. Ta decyzja ma ogromną wagę. Każdy powołany może o tym mówić z punktu widzenia osobistych doświadczeń drogi z Chrystusem.
Wiele osób rezygnuje z życia zakonnego już w nowicjacie lub postulacie. Z czego wynikają takie decyzje?
Przerywanie formacji w postulacie czy nowicjacie lub na koniec tych okresów formacyjnych i obranie innej drogi życia, często jest wynikiem ewaluacji prowadzonej ze swoim formatorem, kierownikiem duchowym czy osobą odpowiedzialną za daną wspólnotę. Uważam, że jest to normalny proces na drodze odpowiedzialnego rozeznawania. Postulat i nowicjat to czas na refleksję oraz pogłębioną modlitwę, wreszcie na decyzję i odpowiedź. Ostateczna decyzja winna być wynikiem rzetelnego rozeznania, w którym pomaga i towarzyszy kompetentna osoba. Nowicjusze korzystają z zaproszenia do życia w konkretnej wspólnocie. Takie doświadczenie jest bardzo pomocne w rozeznawaniu i podejmowaniu decyzji na etapie podstawowej formacji.
A co z tymi, którzy rezygnują po ślubach wieczystych? Jedni odchodzą po cichu, inni ogłaszają swoją decyzję publicznie. Jak powinniśmy się na to zapatrywać? To znaczy, że ci, którzy rezygnują, pomylili się w rozeznawaniu powołania?
Powołanie zakonne to głęboka tajemnica dotycząca relacji między Bogiem a człowiekiem. Nikt nie jest w stanie do końca ocenić, osądzić i stwierdzić, czy dana osoba otrzymała dar powołania do życia konsekrowanego. Każdy odpowiada Bogu osobiście. Dobrze pani powiedziała, że „ktoś rezygnuje”, bo to wcale nie oznacza, że nie miał powołania, albo, że źle rozeznał, choć i tak czasami może się zdarzyć. Bóg nie cofa swego daru. Dlaczego więc ktoś rezygnuje? Powody mogą być zapewne różne. Współczesny świat oferuje nam łatwe i pozorne szczęście, co staje się pokusą w trudniejszych chwilach. Do rezygnacji przyczyniają się m.in. kultura tymczasowości, społeczne przyzwolenie na szybką zmianę decyzji, aprobata na szukanie szczęścia za wszelką cenę, które przecież człowiekowi się należy, zmienny system wartości, wchodzenie we wspólnoty wirtualne i powolne opuszczanie realnej wspólnoty z wyboru oraz uwikłanie się w niepoprawne relacje. Podobnie może dziać się również w małżeństwie i rodzinie. Powodów na opuszczenie zgromadzenia może być mnóstwo: różne kryzysy, łatwość powrotu „do swoich”, wreszcie brak „kultury wierności”, samotność i niedojrzałość emocjonalna. Trzeba dodać, że te czynniki nie zawsze muszą się pojawić w życiu zakonnym. Zaślubiamy się z Chrystusem, który dochodzi do zwycięstwa i chwały przez paschalne dni i Golgotę. My idziemy przez różne wydarzenia razem z Nim, radości przeplatają się z trudami. W życiu konsekrowanym nie ma stagnacji, ponieważ powołanie jest dynamicznym darem, wymagającym ciągłego rozwoju. Nieustannie jesteśmy w drodze ku pełni dojrzałości duchowej. Bywa, że czasami ktoś się zatrzymuje i mówi, że „ma swoje racje”. Krzyczy tym głośniej, im bardziej chce je udowodnić. Wszystkich młodych zachęcam: „Przyjdź i zobacz. Zapraszam! Oferta gratis! Pełny pakiet”. Osobom konsekrowanym mówię: „Halo, halo. Jesteśmy na antenie świata. Wszechmogący jest z nami. W górę serca!”. Tym, którym ciężko na tej drodze, chcę powiedzieć: „Nie jesteście sami. Na drodze doznacie ucisku, ale miejcie odwagę, <>” (J 16,33). Razem na nowo ruszamy w drogę, jesteśmy połączeni modlitwą i nadzieją – przez Chrystusa, w Chrystusie i z Chrystusem.
Dziękuję za rozmowę.