Rozmowa z ordynariuszem siedleckim


Jak Ksiądz Biskup pamięta moment, w którym dowiedział się o nominacji na ordynariusza diecezji siedleckiej?

O propozycji objęcia biskupstwa Siedlcach dowiedziałem się najpierw podczas poufnej rozmowy z kard. Angelo Sodano, ówczesnym sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej, który mi zakomunikował wolę Ojca Świętego Jana Pawła II. Było to na 2 tygodnie przed oficjalnym ogłoszeniem, które nastąpiło w Wielki Czwartek (28 marca) 2002 r. Pełniłem wtedy funkcję rektora Papieskiego Instytutu Polskiego w Rzymie. Nominację przyjąłem ze spokojem. Ktoś, kto wszedł w kapłaństwo całkowicie i z pełną dyspozycyjnością, ma gotowość czynienia tego, do czego przeznacza go Kościół. W decyzjach Kościoła odczytuje wolę Pana Boga. Naturalnie, nie dzieje się to automatycznie. Wobec każdej propozycji można bowiem też wyrazić swoje zdanie i swoje wątpliwości, a nawet sprzeciw, ale ostatecznie decyzję zostawić tym, do których ona należy. Ja, gdy mi zostało zaproponowane objęcie Diecezji Siedleckiej, nie miałem wątpliwości, że mogę na tę propozycję odpowiedzieć pozytywnie.

A co Ksiądz Biskup wiedział wtedy na temat diecezji?

Przez bliską znajomość z moim Poprzednikiem, bp. Janem Wiktorem Nowakiem, miałem pewne pojęcie o Diecezji Siedleckiej. Raz nawet byłem zaproszony do Siedlec przez bp. Jana Wiktora na zakończenie Kongresu Eucharystycznego w 2000 r. Wówczas odbyła się tu promocja mojej książki „Eucharystia i jedność”. Było więc bardzo niewiele wcześniejszej wiedzy na temat Diecezji i niewiele osobistych kontaktów, ale to też jest w zasadzie mało istotne. Bowiem, gdy idzie się w imię Boga, wchodzi się w każdą sytuację, nawet w tę nieznaną czy nieprzewidywalną. Nie przyjechałem tutaj najpierw, żeby sprawdzić, zobaczyć, czy Diecezja mi odpowiada, czy nie. Patrzyłem na to, czy jestem gotów być posłusznym Kościołowi i podjąć zadanie przedstawione mi w decyzji papieża. Naturalnie, po ogłoszeniu nominacji przyjechałem do Siedlec w kwietniu, a 24 maja, już po konsekracji biskupiej, ponownie. Nastąpiło wówczas kanoniczne objęcie urzędu. Moim przesłaniem do wiernych był list pasterski „Posłuszeństwo Ewangelii. Eucharystia” z 7 czerwca 2002 r. Odniosłem się w nim do historii diecezji, ale też wyznaczyłem najważniejsze punkty mojej misji – tytułowe posłuszeństwo Ewangelii, liturgię i wspólnotę. Mam bowiem świadomość mojego związku ze Słowem Bożym i mogę powiedzieć, że całe moje kapłańskie życie związałem z Ewangelią. Widzę też, jak wielką rolę odgrywa liturgia, zarówno w życiu Kościoła jako wspólnoty, jak też w życiu każdego świadomego swej wiary chrześcijanina. Zdaję sobie sprawę, że jako biskup po to tu jestem posłany. Głoszenie Ewangelii i troska o liturgię są pierwszorzędnym zadaniem, by wspólnota kościelna żyła Duchem Chrystusowym, a chrześcijanie pojmowali swój związek z Chrystusem i Kościołem jako konkretną propozycję życia.

Jak Ksiądz Biskup widzi 5 lat swojej posługi?

Posługa biskupia to w dużej mierze przewodniczenie. Każde przewodniczenie jest trudne, a tym bardziej, gdy chodzi o przewodniczenie rozumiane w kategoriach wiary. Nie może być ono postrzegane samo w sobie, lecz jako odniesione do Pana Boga i nauczania Kościoła. Wówczas można mieć pewność, że prowadzi się ludzi drogą prawdziwie chrześcijańską. Bardzo żywe jest we mnie to przeświadczenie, wynikające z nauczania Kościoła i jego wielowiekowego doświadczenia, że przez głoszenie Ewangelii oraz dobrze sprawowaną i przeżywaną liturgię dokonuje się dzieło uświęcenia ludzi. To widzę jako priorytety mojej posługi. Mam nadzieję, że w ciągu tych 5 lat na tym polu coś się dokonało. Chcę nadal czynić to samo, iść w tym kierunku, by takie pojmowanie i przeżywanie chrześcijaństwa dotarło jak najszerszego kręgu wiernych. Na ile to się staje, – to już nie zależy ode mnie. Nie jestem tego panem. Pełnię tę posługę, w pewnym sensie, niezależnie od tego, ile osób mnie słucha i przyjmuje nauczanie, co bynajmniej nie znaczy, że jest mi to obojętne. Ja wiem, że to muszę czynić. Towarzyszy mi nadzieja, że sianie przyniesie owoc w stosownym czasie.

Przez ten czas mojego posługiwania widzę też ogromną potrzebę pogłębienia świadomości chrztu. Program duszpasterski „Chrzest w życiu i misji Kościoła” ma właśnie na celu pomoc w uświadomieniu i dowartościowaniu roli chrztu w życiu chrześcijanina. Bowiem, gdy tego zabraknie, istnieje niebezpieczeństwo przeżywania chrześcijaństwa na sposób zabobonny czy wprost pogański. Tymczasem chrześcijaństwo to przede wszystkim życie z wiary. Kto przyjął chrzest i żyje treściami chrześcijańskimi, ten żyje mocą Jezusa Chrystusa, żyje w sposób inny niż ci, którzy tego nie znają. Najbardziej istotną dla chrześcijaństwa prawdą wiary jest ta, że Chrystus umarł i zmartwychwstał. Dlatego przeciwności i to, co jest dla człowieka trudne, krzyżujące stanowią okazję do stanięcia po stronie Jezusa Chrystusa. Przeżyć umieranie i zmartwychwstawanie – to istota życia chrześcijańskiego.

Największe powody do radości i do troski?

Powodem do radości są takie momenty, kiedy widzę, że słowo, które jest siane, kogoś dotyka, leczy, prostuje jego życiowe ścieżki, a przede wszystkim otwiera przed nim perspektywy życia w nadziei. Nie chodzi o to, że ktoś otrzymał wiadomość, pomoc, jak uciec z różnych trudnych sytuacji, ale o to, że ktoś dzięki Słowu otrzymuje moc stawiania czoła trudnościom, wyzwaniom, otrzymuje moc do podejmowania krzyża. Zaczyna odkrywać, że krzyż w jego życiu ma sens. W ten sposób nawraca się, jedna się z bliźnimi, potrafi bardziej prawdziwie żyć w małżeństwie, rodzinie czy szerszej ludzkiej wspólnocie. Cieszy mnie, kiedy – jak to czasem się zdarza – ktoś podchodzi i mówi, że dzięki Słowu, dzięki liturgii, dzięki tym znakom, które się dokonują zobaczył, iż w jego życiu jest jakaś nadzieja, jakieś światło, otrzymał taką czy inną pomoc. To dla biskupa powód do radości i dowód, że to słowo jest skuteczne i przynosi owoc.

Niepokoją mnie sytuacje, w których widać, że niektóre osoby skłonne są iść raczej za prywatnymi wizjami czy objawieniami, a ignorują autorytet Kościoła w sprawie liturgii, koncepcji życia czy konkretnych postaw życiowych. Martwi mnie, gdy nauczanie Kościoła – w tym także moje, jako biskupa – nie jest przyjmowane w pełni lub rozumiane inaczej, niż jest to w zamyśle Kościoła. Smuci mnie również to, że widzę, jak wiele ludzi cierpi z powodu problemów życiowych, które próbują rozwiązać na własną rękę, idąc drogami innymi, niż te, które wskazuje Kościół, i z różnych powodów nie korzystają z mocy Ewangelii i z łaski sakramentów. Boli mnie to, kiedy widzę czasem wprost pewną nieporadność czy nawet opór w stawaniu w prawdzie wobec Słowa Bożego. To jest jeszcze wielkie pole pracy.

Czy funkcjonowanie diecezji w sferze organizacyjno-finansowej napawa Księdza Biskupa optymizmem?

Optymizm chrześcijański, w tym także mój jako pasterza tej Diecezji, wynika z wiary i gotowości służenia Bożemu zamysłowi, a nie ze środków materialnych czy sposobu organizacji. To jest racją mojego optymizmu. Odnosi się to także do sfery materialnej. Wydaje mi się, że w tej dziedzinie są kontynuowane dzieła podjęte wcześniej w diecezji. Ostatnio został wybudowany gmach Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego, w budowie jest kilka kościołów, działa diecezjalna Caritas, oferując różne programy i sposoby niesienia pomocy. Mamy nasze niezależne media: Katolickie Radio Podlasie, tygodnik „Echo Katolickie” i portale internetowe. Wszystko to jest związane ze środkami materialnymi, które udaje nam się wypracować i które służą dobru Diecezjan. Myślę, że na tej płaszczyźnie diecezja funkcjonuje co najmniej dobrze.

Jaką rolę spełniają w naszej Diecezji wspomniane media katolickie?

Służą przesłaniu, jakie ma do spełnienia Kościół, konkretnie w wymiarze struktur naszej Diecezji. Głoszenie orędzia chrześcijańskiego dokonuje się nie tylko w bezpośrednim przekazie z ambony. Potrzebne jest także jego wspomaganie przez tworzenie odpowiedniego środowiska, budowanie relacji międzyludzkich, pogłębianie świadomości bycia wspólnotą, którą łączy ten sam duch. Na tym polu media spełniają ważną funkcję, którą można nazwać preewangelizacyjną. Pomagają też uświadamiać ludziom ich sytuację, a duszpasterzom rozumieć sytuację ludzi. Widzę, jak nasze media wkraczają w życie ludzi, są łącznikiem w komunikacji spraw duchowych i materialnych. Jestem przekonany, że Katolickie Radio Podlasie czy „Echo Katolickie”, stały się w pewnym sensie etykietką naszej Diecezji, a także wspólnym mianownikiem wielu spraw konkretnych ludzi i instytucji na naszym terenie.

Świadom pozytywnej roli mediów i tego, co przez nie się dokonuje, widzę stale potrzebę pogłębiania rozumienia istoty posługi ewangelizacyjnej i kościelnej. Zespoły odpowiedzialne za te media i redagujące ich programy muszą jeszcze głębiej zidentyfikować się z misją Kościoła hic et nunc, to znaczy tu i teraz. Mam na myśli wyzwania, jakie przed nami stoją i to, co ja jako biskup w tym czasie dostrzegam i proponuję. Trzeba uświadomienia, że bycie dziennikarzem w mediach katolickich jest inne niż w innych mediach. Ta inność rozpoczyna się od tego, że pracy dziennikarskiej musi towarzyszyć osobiste przekonanie i zaangażowanie w życie Kościoła jako konkretnej wspólnoty na danym miejscu. Chrześcijaństwo nie da się zrozumieć z zewnątrz, podobnie jak nie da się mówić o sprawach chrześcijańskich samemu nie przeżywając ich treści.

Co, według Księdza Biskupa, jest najpilniejszą potrzebą Diecezji Siedleckiej?

Ewangelizacja, cały czas ewangelizacja, a w niej głoszenie Słowa, czyli właściwego kerygmatu, a następnie katecheza. W ogóle chodzi o poprawne ustawienie inicjacji chrześcijańskiej i właściwe sprawowanie liturgii, po odpowiednim w prowadzeniu w nią i jej przygotowaniu. Jeśli nie ma jasnej, zrozumiałej ewangelizacji, czyli niesienia orędzia chrześcijańskiego do człowieka, wszystkie zewnętrzne przejawy religijności są jedynie formą, pewną fasadą czy szkieletem pozbawionym rdzenia, pozbawionym ducha. I ostatecznie nie dają one człowiekowi tego światła i mocy, jakie niesie Dobra Nowina. Tam, gdzie zabraknie właściwej ewangelizacji oraz inicjacji chrześcijańskiej prowadzącej do dojrzałej wiary i przejawiającej się w odpowiednim stylu życia, istnieje niebezpieczeństwo redukowania chrześcijaństwa do zewnętrznej religijności lub magii czy zabobonu.

Plany na przyszłość?

Kroczenie drogą, którą nakreśliłem przed 5 laty. Przede wszystkim, program „Chrzest w życiu i misji Kościoła”. Obecnie trwa trzeci rok tego programu. Jego treści nawiązują do historii zbawienia, jaką Pan Bóg rozpoczął i prowadził z narodem wybranym, a która jest czasem przygotowania zmierzającym do pełni objawienia w Jezusie Chrystusie. Przez jeszcze jeden rok (2008/09) będziemy czerpać z tematyki starotestamentalnej. Dla zrozumienia roli chrztu potrzebna jest bowiem dobra znajomość okresu starotestamentalnego przygotowania i próba uzmysłowienia sobie własnej sytuacji, to jest sytuacji człowieka potrzebującego, oczekującego, postawionego wobec logiki obietnic Bożych. Po tych 4 latach przejdziemy do etapu wypełnienia się, czyli do Nowego Testamentu. Będzie on dotyczył samego Jezusa Chrystusa, Jego chrztu i Jego życia, Misterium Paschalnego. Będziemy mieć też na uwadze przyjmowanie i przeżywanie tych prawd w Kościele, aby zobaczyć, jak dzisiaj my, wierzący, możemy korzystać z dobra, jakim jest Ewangelia i chrzest. Ta droga ma na celu doprowadzenie do zrozumienia czy pogłębienia prawdy, że w życiu każdego wierzącego chrzest jest najistotniejszym punktem odniesienia.

Takie są plany duszpasterskie. Oprócz tego w perspektywie mamy jubileusz 200-lecia erygowania naszej Diecezji. W 2008 r. przypadnie 190. rocznica, którą potraktujemy jako otwarcie przygotowań do jubileuszu. W kontekście przygotowania myślę o zwołaniu synodu diecezjalnego. Obrady synodalne skupiające prezbiterów i świeckich przedstawicieli diecezji pozwalają zastanowić się wspólnie z biskupem nad sprawami Kościoła partykularnego i podejmować pewne działania, które przyczyniałyby się do wzrostu i jedności wspólnot lokalnych diecezji. Ostatni synod Diecezji Siedleckiej miał miejsce w latach dwudziestych XX w. Mamy więc szerokie wyzwania do działania. Jestem pełen ufności, że Pan Bóg przez nas poprowadzi swoje dzieło, tak, byśmy potrafili przekazać wiarę i chrześcijański styl życia następnemu pokoleniu na ziemi naszej Diecezji.

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiali  Kinga Ochnio i Bartosz Szumowski.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *