Fletnia Pana


– Jesteśmy jedynym zespołem z Włodawy, który realnie działa dzisiaj w tej społeczności i w sposób żywy wyraża muzyczną kulturę katolicką. Traktujemy ją nie tylko jako sztukę, ale przede wszystkim jako modlitwę – definiuje istotę pracy Fletni Pana Krzysztof Kusiuk, jeden z chórzystów.

Stwierdzenie, że chór jest muzyczną wizytówką miasta, ma głębokie uzasadnienie. Stałe punkty kalendarza to doroczny koncert kolęd w styczniu, udział w Festiwalu Trzech Kultur oraz koncert z okazji wspomnienia św. Cecylii, patronki muzyki kościelnej. W ciągu roku odbywa się też szereg wystąpień „ekstra”: uczestnictwo w przeglądach, festiwalach czy uświetnianie lokalnych uroczystości patriotycznych. – Miejscem, gdzie chętnie ostatnio śpiewamy, jest odbudowana po pożarze świątynia filialna w Suchawie, wcześniej cerkiew prawosławna, charakteryzująca się znakomitą akustyką i urodą otoczenia – mówi K. Kusiuk.

Mocni śpiewem

Dla ponad 30-osobowej grupy śpiewaków formę uznania, ale też nobilitacji stanowi współpraca z profesjonalistami. – Koncert podczas ostatniego Festiwalu Trzech Kultur był wielkim wydarzeniem artystycznym. Fletnia Pana oraz Akademicki Chór Politechniki Lubelskiej wraz z Orkiestrą Kameralną Filharmonii Lubelskiej i solistami wykonali pod dyrekcją prof. Elżbiety Krzemińskiej „Te Deum” M.A. Charpentiera. Słuchacze szczelnie wypełnili kościół Najświętszego Serca Jezusowego – przyznaje dyrygent Paweł Łobacz. Od 2009 r. włodawscy chórzyści współpracują również z Akademickim Chórem Politechniki Krakowskiej „Cantata”. Koncertowanie ramię w ramię z tej rangi grupą było marzeniem każdego członka zespołu.

– Praca u boku profesjonalistów daje lepsze efekty niż podczas ćwiczeń we własnym gronie. Wielkie dzieła muzyki poważnej sprzyjają rozwojowi warsztatu chórzystów. A wspólne próby i koncerty nie tylko dają wiedzę muzyczną, ale też satysfakcję i podnoszą morale chóru – stwierdza P. Łobacz.

Na bogato

– W repertuarze chóru znajdziemy kilkaset utworów reprezentujących muzykę sakralną – od chorału gregoriańskiego – po najnowsze dzieła największych polskich i zagranicznych twórców, jak Wincenty z Kielczy, Mikołaj Zieleński, Wacław z Szamotuł, S. Moniuszko, Józef Świder, Stefan Stuligrosz, Palestrina, J.F. Haendel, A. Vivaldi, J.S. Bach, Mozart, Szubert, Gounod – wylicza K. Kusiuk. Współpraca z chórami akademickimi zaowocowała włączeniem do repertuaru większych form muzycznych, jak „Gloria” Vivaldiego. Chór wykonuje też fragmenty m.in. „Mesjasza” Haendla czy „Magnificat” Bacha. Natomiast pokłosiem warsztatowej pracy podczas kolejnych edycji Festiwalu Trzech Kultur stało się włączenie do repertuaru znaczącej liczby utworów z zakresu muzyki cerkiewnej. – Dzięki festiwalowi zdobyliśmy podstawowe umiejętności w zakresie tej dziedziny muzyki chrześcijańskiej, zaś nasze koncerty powarsztatowe wykonane w cerkwi były także ważnym przejawem ekumenicznego myślenia tu i teraz – zaznacza pan Krzysztof.

Ciężka praca. Ogrom satysfakcji

Czy praca dyrygenta to kreacja? P. Łobacz nie zaprzecza. Dodaje też, że ma coś z ojcostwa – ze względu na tworzenie chóru, ustawianie barwy, dobór repertuaru oraz dbałość o rodzinną atmosferę. Proszony o charakterystykę śpiewaków oraz warunki przyjęcia do chóru, podkreśla, że tworzą go pasjonaci śpiewu. – Układają plan tygodnia tak, aby znaleźć czas na próbę, np. przekładając uroczystości rodzinne czy zatrudniając opiekunów do dzieci. Zatem uczestnictwo w chórze nie jest problemem czasowym. Kolejną kwestią jest talent. Zapraszając na chór, słyszę: „Ale ja nie mam głosu”. Zostaje mi odpowiedzieć: „Ja też go nie mam”. We Fletni Pana śpiewają osoby, które dokonały w swoim życiu wokalnym ogromnego postępu. Poprzez ćwiczenia, warsztaty wokalne i aktywne uczestniczenie w próbach, odnalazły swój głos. Chór Fletnia Pana jest więc otwarty na wszystkich, którzy nie mają czasu i nie mają głosu… bo pozostali już gdzieś śpiewają – puentuje.


3 PYTANIA

 

prof. Elżbieta Krzemińska – dyrygent Akademickiego Chóru Politechniki Lubelskiej  

Co takiego ujęło Panią we włodawskim chórze?

Moje pierwsze spotkanie z Fletnią Pana miało miejsce w 2011 r. W ramach Festiwalu Trzech Kultur prowadziłam warsztaty wokalne, które kontynuowałam już z samym zespołem. Zajęcia z emisji głosu dały mi okazję odkrycia możliwości wokalnych poszczególnych śpiewaków oraz całej grupy. Poznałam ludzi pełnych pasji, którzy doskonale realizowali wskazania techniczne, z ambicjami sprostania trudnemu repertuarowi, wymagającemu mozolnej pracy. Pod kierownictwem dyrygenta Pawła Łobacza oraz znakomitego prezesa, organizatora i menedżera Mirosława Trociuka zespół pracuje sprawnie i wciąż się rozwija. Nad wszystkim czuwa człowiek wyjątkowy – ks. kan. Stanisław Dadas, proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusowego, który ogarnia swoją świadomością wszelkie potrzeby parafian: duchowe, materialne i kulturalne.

Chórzyści Akademickiego Chóru Politechniki Lubelskiej oraz Fletni Pana występują jak równy z równym?

Zespoły znakomicie „dogadują się” artystycznie, co udowodnił pierwszy wspólny koncert, na który złożyły się prezentacje każdego z nich w odrębnym repertuarze, a następnie wspólne wykonanie „Glorii” RV 589 A. Vivaldiego pod dyrekcją P. Łobacza. Koncert dostarczył wielu głębokich wzruszeń wykonawcom, a sądząc po owacji – również publiczności. Dlatego chóry spotkały się ponownie rok później, wykonując wspólnie „Te Deum” M.A. Charpentiera.

Zgadza się Pani z opinią, że chór wpisuje się w klimat Miasta Trzech Kultur, który sprzyja ambitnym przedsięwzięciom kulturalnym?

Fletnia Pana rzeczywiście nie boi się wyzwań repertuarowych i sięga po coraz bardziej wymagające dzieła muzyczne. Zespół tworzą ludzie zdeterminowani w dążeniu do doskonalenia warsztatu wokalnego i interpretacji. Przed nimi wiele ogromnych emocji związanych z wykonaniami kolejnych utworów wokalno-instrumentalnych, mam nadzieję, że również we współpracy z chórem Politechniki Lubelskiej.

Ponadto Włodawa jest miastem otwartym na kulturę, a publiczność – wyjątkowo wrażliwa i wymagająca. Spotykaliśmy tam ludzi rzetelnych, którzy robią wszystko z pełnym zaangażowaniem. To brzmi normalnie, ale jest rzadkością.


Zapracowali na sukces

 

Mówiąc o osiągnięciach Fletni Pana, nie można nie przywołać postaci dyrygenta i założyciela chóru Mariana Szczerbetki.

Jak przyznaje M. Szczerbetka, początki pracy z chórem sięgające 1978 r. – działał on wówczas we włodawskiej parafii św. Ludwika – nie były łatwe. W skład chóru (nazwa Fletnia Pana powstała znacznie później) wchodziły wówczas trzy sekcje: dorośli, chór młodzieżowy i schola dziecięca.

– Głównym zadaniem chóru był udział w wydarzeniach liturgicznych naszej społeczności. Sporadycznie jednak zdarzało się nam organizować koncerty, ale zawsze w myśl zaleceń kongregacji kultu Bożego. Nigdy nie przedkładaliśmy więc elementu artystycznego nad sakralny. Najczęściej były to koncerty – misterium, najbardziej zalecana forma koncertów w przestrzeni sakralnej kościoła – podkreśla.

Chórem kierował do 2009 r. O jego bogatej historii nie sposób opowiedzieć w kilku zdaniach, jednak – jak zaznacza M. Szczerbetka – współtworzyły ją ważne wydarzenia z życia Kościoła polskiego i kraju: wybór kard. Karola Wojtyły na papieża czy powstanie Solidarności. Włodawski chór zapewniał oprawę Mszy św. za ojczyznę i uroczystości patriotycznych – i to nie tylko we Włodawie.

W lipcu 1993 r. Fletnia Pana przeniosła swoją działalność do nowo powstałej parafii Najświętszego Serca Jezusowego. Z czasem sekcja dziecięca zakończyła pracę, a młodzież wzmocniła siły dorosłych chórzystów. Spuścizną wieloletniej pracy pod kierunkiem M. Szczerbetki jest miłość do muzyki, rytm pracy, jak też gotowość do rozwoju i wielka otwartość.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *