„Odpocznę, jak będę na emeryturze” – tak mówi wiele osób pracujących zawodowo. Jednak życie weryfikuje to bądź podobne stwierdzenia i sprowadza marzycieli na ziemię. Zamiast nadrabiać zaległości w lekturze czy chodzeniu do kina, emeryci muszą dokształcać się lub przekwalifikowywać, by znaleźć pracę. I wcale nie jest to ich wymarzona starość, tylko proza życia.
Czar prysł
– Jakie ja miałam ambitne plany na emeryturę – wspomina Jadwiga Konopka z małej miejscowości pod Białą Podlaską. – Chciałam w końcu założyć ogród przed domem, bo jak dotąd nigdy nie miałam na to czasu. Marzyły mi się wrzosy, róże, azalie, rododendrony i małe oczko wodne. Ale nic z tego. Okazało się, że moja emerytura jest tak niska, że będę musiała pracować. Mąż nie żyje, a trudno, żebym była na utrzymaniu dzieci, które założyły już swoje rodziny i też mają mnóstwo wydatków. Tak więc marzenia o ogrodzie prysły – dodaje.
Los pani Jadwigi dzieli wiele innych osób. Najczęściej, bo niemal w połowie przypadków, emeryci pracują, gdyż muszą. Tylko dzięki temu udaje się im godnie przeżyć oraz opłacić podstawowe rachunki czy lekarstwa. Te drugie w większości przypadków zabierają sporą część miesięcznego budżetu. – Mam 700 zł emerytury, żona zaledwie 600 zł – mówi Jan Kazimierczuk z Garwolina. Za mieszkanie płacimy 500 zł, za telefon – 50 zł, a same leki kosztują nas 300 zł, bo obydwoje chorujemy. Na życie zostaje nam 450 zł. Wystarcza tylko na skromne jedzenie. Rarytasy nie dla nas. Dlatego, jak tylko mam okazję, pomagam przy remontach, żeby mieć na te buty czy jesionkę. Jak nam coś zostanie, próbujemy pomóc dzieciom, bo im też nie lekko. W końcu jesteśmy ich rodzicami…
Na boczny tor
Są też tacy, którzy nie wyobrażają sobie bezczynnej starości. Duża grupa emerytów, bo aż 30 procent, decyduje się na dalszą pracę, gdyż nie znają innego życia lub przeraża ich widmo nieróbstwa. Czasem chodzi o przyzwyczajenia, kiedy indziej o potrzebę udowodnienia sobie i otoczeniu, że nadal jest się potrzebnym. Niektórzy stawiają na własny biznes i po raz pierwszy otwierają firmę. Inni rozpoczynają studia z myślą, że na naukę nigdy nie jest za późno. Firmy coraz częściej doceniają takie osoby. Oprócz wykształcenia i wieloletniego doświadczenia emeryci mają jeszcze jeden atut, jakim jest brak małych dzieci, wymagających wiele uwagi. Dla pracodawców to świetne rozwiązanie.
– Chętnie przyjmujemy emerytów, bo jak wiadomo, odprowadzamy za nich mniejsze składki – wyjaśnia swoje motywy Jerzy, właściciel średniego przedsiębiorstwa w Siedlcach. – Ale nie tylko. Emeryci mają też wieloletnią praktykę w swoich zawodach i młodzi mogą się od nich dużo nauczyć. Oczywiście nie dotyczy to każdej branży, bo na przykład dobrzy informatycy to głównie ludzie młodzi. Ale już naprawdę dobre księgowe to zazwyczaj kobiety po pięćdziesiątce i wcale nie wypominam im wieku – dodaje ze śmiechem. – Są po prostu bardziej opanowane, doświadczone i skrupulatne.
Narzekają, lecz przechodzą
Choć współcześni emeryci mają wiele powodów do narzekań, w minionym roku padł swoisty emerytalny rekord. W 2008 r. na emeryturę odeszło 250 tys. osób, z tego aż 80 procent na tak zwaną wcześniejszą emeryturę. Dla porównania, w poprzednich latach swoją drogę zawodową ostatecznie kończyło średnio 100 tys. osób rocznie. Czym to jest spowodowane? Głównie strachem, że kończą się liczne uprzywilejowania, jakimi są emerytury wcześniejsze czy pomostowe, a także obawą, iż system emerytalny upadnie. Równie niepokojące są doniesienia o problemach funduszy emerytalnych.
– Miałam wybór: albo przechodzę na wcześniejszą emeryturę, albo pracuję jeszcze pięć lat, dzięki czemu podniosą mi kwotę emerytury o jakieś 100 – 200 zł – wyjaśnia powody swojej decyzji Aniela Kujawska z Siedlec. – Nie zastanawiałam się długo i przeszłam na wcześniejszą, bo te 100 zł i tak bogaczki ze mnie nie zrobi. Zawsze mogę sobie dorobić czy to legalnie, czy na lewo – kwituje. – Państwo nie przejmuje się mną, więc ja nie mam zamiaru przejmować się państwem i bez wyrzutów sumienia będą pracować na czarno – przyznaje.
Podobnie myśli wiele osób. Polacy odchodzą z pracy, bo są przekonani, że zyskają, gdy będą dostawać emeryturę i jednocześnie dorabiać na przykład na pół etatu.
Komu i kiedy?
O polskich przepisach emerytalnych mówi Janina Dziewulak, kierownik Inspektoratu ZUS w Białej Podlaskiej.
Jaki obecnie obowiązuje wiek emerytalny?
Abstrahując od wymagań stażowych, tj. lat pracy, obowiązujący w Polsce powszechny wiek emerytalny to 60 lat w przypadku kobiet i 65 lat w przypadku mężczyzn. Ponadto, osoby urodzone przed styczniem 1949 r. uzyskają prawo do tak zwanej wcześniejszej emerytury, osiągając wiek 55 lat – kobiety i 60 lat – mężczyźni. Osoby urodzone po 1 stycznia 1949 r., a przed 1 stycznia 1969 r., by przejść na wcześniejszą emeryturę, musiały ukończyć do 31 grudnia 2008 r. wiek 55 lat w przypadku kobiet i 60 lat w przypadku mężczyzn. Dodatkowo, obowiązują tu warunki stażowe. Nowe, tak zwane emerytury pomostowe dla osób wykonujących zawód w szczególnych warunkach lub szczególnym charakterze, również przysługują kobietom po osiągnięciu wieku 55 lat i mężczyznom – 60 lat.
Ile wynosi najniższa emerytura?
Obecnie, czyli od 1 marca 2008 r., wynosi ona 636,29 zł. Od marca 2009 r. ogłoszona będzie nowa najniższa emerytura, wskaźnik waloryzacji i kwota bazowa.
Jakie składki musi odprowadzać pracujący emeryt?
Od stycznia 1999 r. nie zmniejsza się ani nie zawiesza emerytur osób, które osiągnęły wiek: 60 lat – kobieta, 65 lat – mężczyzna. Pozostałe osoby mogą osiągnąć przychód w wysokości nieprzekraczającej 70 procent przeciętnego wynagrodzenia (od 1 grudnia 2008 r. jest to 2.078 zł). Przychód między 70 a 130 procent przeciętnego wynagrodzenia powoduje zmniejszenie wysokości emerytury. Przychód powyżej 130 procent przeciętnego wynagrodzenia (od 1 grudnia 2008 r. jest to 3.859,20zł) powoduje zawieszenie emerytury.
Kogo jeszcze obowiązują przywileje emerytalne?
Jest to pytanie bardzo szerokie. Należy zajrzeć do nowej ustawy o emeryturach pomostowych, gdzie wymieniono listę zawodów uprawnionych do tego typu świadczenia.
Dziękuję za rozmowę.