Chrześcijaństwo a ekologia – o tym dyskutowano 11 marca podczas kolejnego z cyklu seminariów otwartych zorganizowanych przez Instytut Biologii Akademii Podlaskiej w Siedlcach. Referat wygłosił Krzysztof Wojciechowski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a jego wykładu wysłuchali nie tylko studenci i badacze z uczelni czy uczniowie miejscowych szkół, ale również osoby żywo interesujące się ochroną przyrody i edukacją ekologiczną.
Harmonia od początku
„Dlaczego chrześcijanie powinni być ekologami?” – na to pytanie próbował odpowiedzieć K. Wojciechowski – przyrodnik zainteresowany ekologią i ornitologią, miłośnik Kresów i społecznik działający w zarządach kilku organizacji, takich jak: Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu (REFA), PKE i Stowarzyszenie Poleskie.
Na początek referent wyłożył podstawy biblijne ochrony środowiska. – „Wszystko, co stworzył Bóg, było dobre”. Czy w związku z tym możemy niszczyć w nieprzemyślany sposób to, co stworzył Pan? Z aktu stworzenia płynie również wniosek, że skoro Bóg jest Ojcem człowieka, ale i ptactwa oraz wszelkiego stworzenia, to jest między nami powinowactwo, braterstwo – tłumaczył. Zaznaczył, że Bóg dbał o to, co stworzył. Polecił przecież Noemu, by ten, zanim nadejdzie wielka woda, zabrał do arki parę z każdego gatunku stworzenia. Po potopie Bóg zawarł przymierze nie tylko z człowiekiem, ale też z wszelką istotą żywą.
– Z przedstawionego obrazu pierwotnej harmonii człowieka z przyrodą wynika więc, że chrześcijanie powinni się troszczyć o to, co stworzył Bóg. A to jest właśnie ekologia – podkreślił.
Jak to było przez wieki?
W ciągu dziejów ekologia, choć wtedy jeszcze tak jej nie nazywano, była realizowana. Już w średniowieczu zakonnicy i mnisi starając się wypełniać swoje chrześcijańskie powołanie, wiarę i pewien styl życia, jednocześnie (choć o tym nie wiedząc), realizowali zasadę, którą dziś nazywamy regułą rozwoju zrównoważonego. Brali z przyrody tyle, ile trzeba, ale nie więcej, niż było to konieczne.
Średniowiecze wydało również Bożego barda – św. Franciszka. – Dziś, niestety, mało osób wie o tym, że jest on patronem ekologów. Na czym polegał jego fenomen? Poprzez wiarę zwracał uwagę na przyrodę, podkreślał braterstwo między człowiekiem a otoczeniem naturalnym. Przekonywał i zachęcał do dzisiejszej swoistej ekologii, tłumacząc, że w zależności od tego, jak my do przyrody podchodzimy, tak ona na nas reaguje – mówił K. Wojciechowski.
Wspomniał przy tym o innych znanych myślicielach, których poglądy znacząco wpłynęły na kształtowanie się ówczesnej myśli. Wśród nich prelegent wymienił chociażby św. Tomasza z Akwinu, który wskazywał, że przyroda jest jedną z dróg do poznania Boga, a także wielkich przyrodników w sutannach: ks. Kluka, Stanisława Staszica, ks. Janotę.
Zaangażowanie Kościoła…
K. Wojciechowski wskazał na ekospołeczne nauczanie Kościoła. – Papież Paweł VI wystosował orędzie, gdzie pisał: „W ciągu tysiącleci człowiek nauczył się czynić ziemię poddaną, a teraz pora, aby zaczął panować nad własnym panowaniem…”. Czy cywilizacja posłuchała tych słów, sami powinniśmy ocenić – mówił.
Prelegent podkreślił również zadziwiający brak znajomości nauczania naszego papieża Jana Pawła II w dziedzinie ekologii: – Wszyscy kochaliśmy Ojca Świętego, wzruszały nas jego słowa. Darzyliśmy go ogromną sympatią, nadal zresztą pozostaje w naszych sercach, ale, niestety, nie znamy jego nauki… A Jan Paweł II to przecież radykalny ekolog! To on ogłosił św. Franciszka patronem ekologów. W pismach zwracał uwagę na harmonię w przyrodzie, a jej prawa stawiał na równi z Boskimi.
… i współczesności
Dzisiejsza ludzkość powinna być świadoma swoich obowiązków w kwestii ochrony środowiska. „Trzeba zatem uświadomić sobie, że istnieje ciężki grzech przeciwko środowisku naturalnemu, obciążający nasze sumienia i rodzący poważną odpowiedzialność przed Bogiem i Stwórcą” – to oficjalne stanowisko Synodu Biskupów z 1989 r., które podtrzymuje także obecny hierarcha Kościoła – Benedykt XVI. W orędziu noworocznym papież mówił: „Chcąc zachować pokój, należy szanować stworzenie”.
Na zakończenie K. Wojciechowski zauważył zaniedbania chrześcijan w dziedzinie ekologii i ich mizerne zaangażowanie. Trzeba bowiem zaznaczyć, że w Polsce istnieje tylko jedna społeczna organizacja ekologiczna, która działa z pobudek chrześcijańskich.