Puste kasy na Lubelszczyźnie
Jerzy Kuśmierczak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Łukowie, otwarcie przyznaje, że środki na składkę zdrowotną już się wyczerpały. – Podczas planowania funduszów na 2009 r. zgłosiliśmy do władz województwa, że na ubezpieczenia będziemy potrzebowali 3 mln 210 tys. zł. Otrzymaliśmy 1 mln 180 tys. zł – tłumaczy. – Tymczasem według naszych wyliczeń do końca czerwca na opłacenie składek potrzebowaliśmy 1 mln 230 tys. 585 zł. Oznacza to, że w tej chwili nie mamy już pieniędzy na ubezpieczenia – dodaje.
J. Kuśmierczak czeka na obiecaną pomoc wojewody lubelskiego, który o dodatkowe środki wystąpił do Ministerstwa Finansów. Na wsparcie województwa liczy też PUP w Białej Podlaskiej. – W czerwcu na opłacenie składek potrzebowaliśmy 399 tys. zł. Zabrakło nam 199 tys. zł, które byliśmy zmuszeni pożyczyć z budżetu powiatu – mówi Irena Ossowska, dyrektor PUP w Białej Podlaskiej. Na ubezpieczenia za lipiec pieniędzy już nie ma. Problem nie dotyczy wszystkich bezrobotnych. Tylko tych, którzy są zarejestrowani, ale nie mają prawa do zasiłku.
Skąd problem?
Do tej pory byli oni ubezpieczani przez urząd pracy lub dopisywani do ubezpieczenia współmałżonka, rodzica itd. Od 1 stycznia, zgodnie ze znowelizowaną ustawą o świadczeniach zdrowotnych, składki za wszystkich płacą urzędy pracy. Poza tym na skutek kryzysu szeregi bezrobotnych zasiliły nowe osoby. Wzrosła też wysokość samego ubezpieczenia. Natomiast łańcuszek przesyłania pieniędzy jest taki: budżet państwa – Ministerstwo Finansów – wojewoda – starosta, prezydent miasta – urząd pracy – Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Narodowy Fundusz Zdrowia.
Jaki był cel nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych? Chodziło o to, aby więcej pieniędzy wpływało do NFZ. Jeżeli osoba bezrobotna zostaje dopisana do ubezpieczenia pracującego męża, to opłacana jest za nich jedna składka. Jeśli za żonę płaci pośredniak, to do ZUS wpływa druga składka i NFZ ma więcej pieniędzy. Po zmianie ustawy pośredniaki zamieściły na swoich stronach informację: „Osoby bezrobotne dotychczas zgłoszone do ubezpieczenia zdrowotnego jako członek rodziny powinny zrezygnować z takiego ubezpieczenia, ponieważ zostaną zgłoszone do ubezpieczenia zdrowotnego przez urząd”. I bezrobotni zrezygnowali.
Mazowsze płaci na bieżąco
O ile na Lubleszczyźnie sytuacja jest patowa, to mieszkańcy Mazowsza nie muszą się niczego obawiać. Potwierdza to Waldemar Zaręba, dyrektor PUP w Garwolinie. – U nas nie ma problemu, składki są opłacane na bieżąco – mówi.
Władze województwa również zapewniają, że bezrobotni mogą spać spokojnie. – Wojewoda zabezpieczył środki na zadania realizowane przez urzędy pracy, m.in. właśnie na opłacanie składek za osoby bezrobotne – twierdzi Ivetta Biały, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego. – Było to możliwe dzięki przesunięciom między działami budżetu, które zgłoszono w trakcie prac nad nowelizacją ustawy budżetowej. Fundusze trafiły do tych działów, które wymagały pilnego dofinansowania, w tym na funkcjonowanie urzędów pracy – tłumaczy.
Jakie konsekwencje?
Wiadomości o kłopotach urzędów pracy sprawiły, że w pośredniakach rozdzwoniły się telefony. Bezrobotni pytają, czy w razie choroby będą mieli zagwarantowaną bezpłatną opiekę lekarską. – Każdy bezrobotny otrzymuje zaświadczenie z urzędu, że jest ubezpieczony. Jest ono ważne przez miesiąc. Przedłuża je pieczątka wystawiona przez urząd, więc lekarz musi bezrobotnych przyjąć – mówi Agata Sochaczewska z biura prasowego mazowieckiego oddziału NFZ.
Natomiast dyrektorzy pośredniaków obawiają się, że ZUS i NFZ rozpoczną akcję ściągania składek przy pomocy komorników i blokowania kont. W ten sposób Powiatowe Urzędy Pracy mogą stracić ważne źródło funduszy na aktywizację bezrobotnych – unijne pieniądze na szkolenia czy staże. Warunkiem składania wniosków o dofinansowanie jest bowiem czyste konto – bez zaległości i długów wobec instytucji państwowych.